Kusi
nas żeby napisać, że jak Polska długa i szeroka wszyscy pieką domowy chleb.
Kolejki pod warszawskimi piekarniami wskazują, że w takim stwierdzeniu byłoby
sporo przesady, ale nie ulega wątpliwości, że liczba adeptów domowego wypieku
chleba rośnie. W wielu polskich miastach furorę robią kawiarnie, które oferują
wypiekane na miejscu pieczywo. My również zaliczamy się do wielbicielek domowego
chleba. Naszą przygodę rozpoczęłyśmy piekąc chleby drożdżowe, ale w końcu
przyszedł czas na wyższy stopień piekarskiego wtajemniczenia, czyli stworzenie
własnego zakwasu.
Na
wyhodowanie zakwasu specjalnie zaplanowałam sobie wolniejszy tydzień. Udało się
za pierwszym razem, chociaż czytając komentarze pod niektórymi przepisami na
zakwas byłam pełna obaw, czy zakwas zacznie pracować, czy nie zapleśnieje itp.
Udało się i teraz zakwas żytni ma już cztery miesiące, a pszenny, który powstał
na bazie żytniego, 3 miesiące. Jeśli piekę często trzymam je w otwartych
słoikach na blacie kuchennym i dokarmiam co 24 h. Jeśli dłużej nie piekę
chleba, trzymam je w lodówce w otwartych słoikach i staram się dokarmiać raz w
tygodniu.
Moja
kolekcja zakwasów. Od lewej zakwas dokarmiany mąką żytnią typ 720,
zakwas dokarmiany mąką pszenną typ 750 i zakwas dokarmiany mąką żytnią
typ 2000. Na zdjęciu widoczne są aktywne zakwasy. Po dokarmieniu
wyraźnie urosły i pojawiły się bąbelki powietrza.
Korzystałam
z przepisu zamieszczonego na blogu Pracownia wypieków, na którym opisana jest metoda
robienia zakwasu Jeffreya Hamelmana, mistrza piekarnictwa i autora kultowej
książki „Chleb”. Zakwas tworzymy tutaj na bazie stugramowych „zaczątków” z
poprzednich dni. Ponieważ było mi szkoda wyrzucać pozostałą masę, brałam za
każdym razem 100 g do jednego słoika i 100 g do drugiego i tym sposobem
skończyłam z sześcioma słoikami zakwasu ;) Udało mi się jednak dość szybko go wykorzystać
i rozdać, tak żeby moja kolekcja skończyła się ostatecznie na 3 średnich
słoikach :)
Wspomniany zakwas pszenny często mieszam z żytnim albo używam do lżejszych
wypieków, jak bułeczki, bagietki czy włoska focaccia. Przepis, z którego
korzystałam znajdziecie tutaj.
Jeśli nie macie zakwasu polecamy
zrobienie tego chleba w podobny sposób jak nasz chleb z żurawiną, dodając część mąki żytniej, a
zamiast żurawiny siemię lniane i sezam. Możecie też pożyczyć zakwas od kogoś
kto mieszka blisko Was i chce podzielić się swoim zakwasem. Takie osoby możecie
odnaleźć na Zakwasowej Mapie Polski (my też się właśnie do niej
dopisałyśmy), która jest według nas świetnym pomysłem!
Jak już wyhodujecie lub zdobędziecie
zakwas, zapolujcie także na żeliwny garnek, bo to właśnie w nim wychodzą najlepsze
domowe chleby. Garnek zapewnia warunki
pieczenia, najbardziej zbliżone do pieca chlebowego. Dzięki temu chleb jest pięknie wyrośnięty, wilgotny
w środku, a co najważniejsze ma piękną, chrupiącą skórkę. Jeśli nie macie
garnka żeliwnego, polecamy pieczenie chleba z parą wodną, dzięki czemu skórka
będzie bardziej chrupiąca. Można wtedy np. wlać do płaskiej foremki ½ szklanki
gorącej wody i umieścić ją na samym początku pieczenia na dnie piekarnika. Po
ok. 10-15 minutach wyjąć naczynie z wodą i kontynuować pieczenie chleba według
przepisu.
Składniki na duży bochenek (garnek żeliwny o średnicy 23 cm):
250 g mąki pszennej
150 g mąki pszennej razowej
150 g mąki żytniej razowej
200 g aktywnego* zakwasu (u nas pół na
pół pszennego i żytniego)
4 łyżki siemienia lnianego
1 łyżka sezamu (nada lekko orzechowego
smaku)
2 i ½ łyżeczki soli
1 łyżeczka cukru trzcinowego
1 łyżka oliwy
ok. 350 g letniej wody
*Zakwas przed dodaniem do reszty
składników powinien być aktywny, tzn. dokarmiony na min. 2-3 h przed pieczeniem
i pozostawiony w temperaturze pokojowej (wtedy zacznie pracować).
**Jeśli chcemy, żeby chleb wyrósł
szybciej, możemy dodać do ciasta ½ łyżeczki suszonych drożdży. Wtedy pierwsze
wyrastanie będzie trwać ok. 1,5 h i drugie 1,5 h.
Przygotowanie:
Wszystkie składniki wymieszać w dużej
misce i zagniatać przez 2-3 minuty. Ciasto jest dosyć luźne, więc
będzie się trochę kleić. Uformować kulę i umieścić w misce
przykrytej szczelnie folią spożywczą na 2 godziny w ciepłym miejscu. Po tym czasie wyjąć ciasto na
blat posypany mąką i uformować bochenek (fotograficzna instrukcja formowania bochenka
np. tutaj).
Jeśli pieczemy w garnku żeliwnym, albo
na kamieniu do pieczenia, umieścić bochenek w koszu do wyrastania chleba lub
misce wyłożonej ściereczką posypaną mocno mąką, przykryć ściereczką kuchenną i
zostawić w ciepłym miejscu do ponownego wyrośnięcia na 2 godziny. Jeśli
pieczemy w formie do pieczenia (należy pamiętać, żeby forma było odpowiednio
duża – chleb jeszcze urośnie), umieścić w niej uformowany bochenek (można
wyłożyć formę papierem do pieczenia), przykryć ściereczką kuchenną i zostawić w
ciepłym miejscu do ponownego wyrośnięcia na 2 godziny.
Jeśli pieczemy w garnku żeliwnym,
wkładamy go wraz pokrywką do piekarnika i rozgrzewamy go do 240 stopni C.
Wyrośnięty chleb przełożyć ostrożnie do rozgrzanego garnka, przykryć pokrywką i
piec 20 min. w temperaturze 240 stopni C, następnie zdjąć z garnka pokrywkę i
piec jeszcze 20-25 min. w temperaturze 210 stopni C. Po upieczeniu wyjąć chleb z
garnka i studzić na kratce.
Jeśli pieczemy w foremce, włożyć
wyrośnięty w foremce chleb do rozgrzanego do 240 stopni C piekarnika. Po 20
minutach zmniejszyć temperaturę do 210 stopni C i piec przez kolejne 20-25
minut. Po upieczeniu wyjąć chleb z foremki i studzić na kratce.
Chleb przechowujemy zawinięty w
ściereczkę kuchenną i włożony luźno w torbę foliową, tak, aby miał dostęp
powietrza.
Wow! jaka kolekcja zakwasów !
OdpowiedzUsuńAniu a jak upiec czysto zytni? tak samo tylko 550g maki zytniej? zakwas jeszcze nie umarl, dokarmilam i teraz zimuje w lodowce. jestem zachycona blogiem. pozdrawiam serdecznie. Magda z Bxl
OdpowiedzUsuńMagdo, bardzo dziękuję za taką miłą wiadomość :)
UsuńNa chleb żytni mam ostatnio bardzo prosty przepis (na standardową formę-keksówkę):
500 g mąki żytniej typ 720 (jasnej, nie razowej)
3 płaskie łyżeczki soli
2 płaskie łyżeczki cukru
1 łyżka oliwy
150 g aktywnego zakwasu
400 g letniej wody
ew. po 1 łyżce siemienia lnianego, sezamu, słonecznika, pestek dyni, duża szczypta czarnuszki
Wszystkie składniki dokładnie wymieszać (ciasto będzie bardzo gęste i kleiste) i przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenia, posmarowanej lekko oliwą/olejem i wysypanej otrębami/siemieniem lnianym/słonecznikiem formy. Odstawić w ciepłe miejsce na ok. 3-4 h.
Kiedy ciasto urośnie i zbliży się do brzegów formy, nastawić piekarnik na 240 stopni C i wstawić do niego niewielką formę z gorącą wodą (wytworzy parę wodną, dzięki czemu skórka chleba będzie chrupiąca). Chleb wstawić do rozgrzanego piekarnika, po 25 minutach wyjąć naczynie z wodą, zmniejszyć temperaturę do 200 stopni C i piec jeszcze przez 30 minut. Jeśli nie lubicie mocno spieczonej skórki, można przykryć chleb papierem do pieczenia albo folią aluminiową. Wyjąć z piekarnika, po ok. 15 minutach, wyjąć chleb z foremki i studzić na kratce przynajmniej godzinę przed pokrojeniem.
Pozdrawiam!
Ania