Londyn
to wymarzone miejsce dla każdego foodie. Odkrywając targi, knajpy i kawiarnie,
oferujące delikatesy z całego świata, można spędzić dobrych kilka dni. Podczas naszej
ostatniej wizyty plan zwiedzania zbudowany był wokół Borough Market, Sunday Up
Market, Ottolenghi, St. John’s Bread & Wine, czy The Dairy. Po powrocie z takich kulinarnych pielgrzymek, jednym z
moich ulubionych zajęć jest próba odtworzenia potraw, które nam smakowały. Tak
też się stało z malutkimi pączkami, które restauracja The Dairy serwuje swoim gościom
na koniec posiłku wraz z waniliowym shortbread i galaretką jabłkową. Puszyste
pączki otaczał cukier z kwaśnymi ciemno-różowymi drobinkami. Ponieważ chwilę wcześniej
spróbowaliśmy kilku zaskakujących połączeń smakowym, dumni że tym razem rozgryźliśmy
szefa kuchni, zapytaliśmy przechodzącego obok kucharza – „czy te drobinki to sumak?”.
Okazało się jednak, że był to hibiskus z odrobiną kwasku cytrynowego. Przywołane
przez tłusty czwartek wspomnienie pączków z The Dairy zaowocowało poniższym
przepisem – na szybkie, puszyste pączki z aromatyczną „posypką”. Odważniejszym
polecam zamianę hibiskusa na szczyptę sumaku, sprawdza się równie dobrze :)
Składniki (na ok. 20-24
szt.):
250
g ricotty
2
jajka
100
g mąki pszennej
1
i ½ łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta
soli
2
łyżki cukru pudru
1
łyżeczka ekstraktu z wanilii
1
łyżka skórki z cytryny
Cukier
puder:
2
łyżki cukru pudru
1
łyżeczka suszonych kwiatów hibiskusa
¼
łyżeczki kwasku cytrynowego
Przygotowanie:
W
młynku do kawy lub malakserze dokładnie zmiksować wszystkie składniki na cukier
puder.
Zmiksować
ricottę z jajkami i ekstraktem z wanilii. W osobnej misce wymieszać mąkę, proszek
do pieczenia, cukier puder, szczyptę soli i skórkę z cytryny, następnie dodać
do mokrych składników i dobrze zmiksować. Masa powinna być dosyć rzadka.
W
niedużym garnku/rondelku rozgrzać olej, np. rzepakowy. Powinno go być wystarczająco
dużo, aby pączki swobodnie w nim pływały i nie dotykały dna naczynia. Jeśli posiadacie
termometr cukierniczy najlepsza temperatura oleju do smażenia to ok. 175 stopni
C, bez termometru sprawdźcie, czy olej jest już dobrze rozgrzany wrzucając do
niego np. kawałek chleba, jeśli pojawią się bąbelki i zacznie się rumienić
tzn., że można zacząć smażenie. Pamiętajcie też, żeby nie smażyć zbyt wielu
pączków na jeden raz, będzie trudno je obracać, a także temperatura oleju może
się za bardzo obniżyć i pączki bardziej nim nasiąkną. Natomiast jeśli
zauważycie, że pączki brązowieją zbyt szybko, zmniejszcie trochę ogień, żeby
olej nie był zbyt gorący.
Niepełną
łyżkę masy zsuwamy delikatnie na rozgrzany olej, smażymy obracając ok. 3-4 minut.
Następnie wyławiamy łyżką cedzakową i odkładamy na ręcznik papierowy, żeby
odsączyć pączki z tłuszczu. Po lekkim ostygnięciu posypujemy pączki hibiskusowym
cukrem pudrem.
wersja z sumakiem musi być boska:)
OdpowiedzUsuńJest równie dobra! Cieszę się, że pomysł z sumakiem przypadł Ci do gustu! :)
OdpowiedzUsuńNie dość, że cudowne zdjęcia, to do tego taki aromatyczny tłustoczwartkowy przepis! u mnie w mieścinie o hibiskus nie będzie łatwo (nie mówię już o sumaku), ale i tak ricotta w tym przepisie mnie kusi. Uwielbiam delikatne sery około twarogowe w wypiekach, bo dodają nieprawdopodobnej subtelności i delikatności... W głowie aż się kotłuje od propozycji na ten dzień. A przecież mogę wybrać tylko jeden (jeden przepis - naście pączków, moje biodra jak i brzuch mojego eR. mógłby nie wytrzymać jeszcze jednego przepisu:) ).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
mollisia
Dziękujemy za komentarz! :) W takim razie mamy wielką nadzieję, że ten jeden tłustoczwartkowy przepis, to będą właśnie nasze pączki!
OdpowiedzUsuńMollisia, hibiskus można kupić w dziale z herbatami, więc może i w małej miejscowości będzie dostępny. A wtedy pączusie od początku do końca będą takie jak na blogu Apple pie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra podpowiedź! Dziękujemy! :)
OdpowiedzUsuń